Każdy ma chyba za sobą jakieś wielkie postanowienia czy to noworoczne, czy wiosenne, czy „od poniedziałku”, przy których nie udało mu się na dłuższą metę wytrwać.
Dlaczego tak trudno jest wyrobić sobie dobre nawyki? Dlaczego tak trudno jest dokonywać konsekwentnych zmian? Jak to możliwe, że pomimo najlepszych intencji, aby stać się lepszymi, robimy w tym tak mały postęp?
Czy możemy coś z tym zrobić?
Twoje cele życiowe nie są Twoimi nawykami
Cele są potrzebne w życiu. Śmiałe cele są często wspaniałe. Są też ważne, bo wyznaczają kierunek, w którym chcemy dążyć.
I nawet jeśli nie mamy jakoś bardzo jasno sprecyzowanych celów, to mamy przynajmniej ogóle pojecie o tym czego byśmy chcieli. To może dotyczyć wyglądu, zdrowia, którym chcemy się cieszyć, szacunku, jaki chcemy otrzymać od innych, pracy, którą wykonujemy, relacji, które chcemy mieć z rodziną i przyjaciółmi czy miłości, którą chcemy z kimś dzielić.
A im większy cel, im bardziej nam na nim zależy, im większe nadzieje w nim pokładamy, tym trudniej nam go osiągnąć. Sama myśl o nim sprawia, że zaczyna być wręcz nierealny. I dlatego takie wielkie nadzieje i marzenia czasem najzwyczajniej w świecie blokują nas przed ruszeniem w wymarzonym kierunku, narzucając zbyt wiele na raz do zrobienia.
Wiesz dokładnie, o co mi chodzi…
- Inspirujesz się maratończykami i postanowisz, że też przebiegniesz maraton i od razu biegasz codziennie, wdrażasz ostre treningi, żeby w końcu złapać kontuzję, która cię unieruchomi na trzy miesiące…
- Motywują Cię historie znajomych o podróżach do nowych krajów, więc zaczynasz planować własną podróż dookoła świata, by w końcu zostać przytłoczonym wszystkimi szczegółami i zostać w domu.
- W końcu masz ochotę zacząć się zdrowo odżywiać, eksperymentujesz przez cały tydzień z nowymi, skomplikowanymi, ale arcy zdrowymi posiłkami, żeby po tygodniu się tym zmęczyć, zacząć powoli odpuszczać i znowu zamówić pizzę…
Zbyt często pozwalamy, aby nasze motywacje i pragnienia doprowadzały nas niemal do szału, gdy próbujemy od razu pójść w nich na całość i rzucić się na głęboką wodę zamiast zaczynać od codziennych małych kroczków.
Tymczasem marzenia które mamy, bardzo różnią się od działań, które nas mogą do nich doprowadzić. Dlatego warto zrównoważyć pragnienie dokonywania przemian zmieniających życie budowaniem małych, zrównoważonych nawyków.
Miej wielkie marzenia, ale zacznij od małych zmian
Jeśli poważnie myślisz o dokonaniu prawdziwej zmiany – innymi słowy, jeśli poważnie myślisz o lepszej wersji siebie – musisz zacząć od drobnych rzeczy.
Wyobraź sobie typowe nawyki, czy to dobre, czy złe takie jak: mycie zębów, zapinanie pasów, obgryzanie paznokci.
Te działania są tak małe, że nawet o nich nie myślisz. Po prostu robisz je automatycznie.
A zatem jeśli chcemy ukształtować nowe nawyki to najlepszym sposobem na ich rozpoczęcie byłoby zaczęcie od drobnych kroków, których nasz mózg mógłby się szybko nauczyć i automatycznie je powtarzać.
Dlatego zamiast myśleć o swoich celach życiowych jak o tak wielkich i odważnych rzeczach, które można osiągnąć tylko w odpowiednim czasie, gdy ma się akurat więcej czasu, czy pieniędzy, czy natchnienia, lepiej myśleć o nich jak o drobnych, codziennych zachowaniach, które konsekwentnie powtarzane same zaprowadzą do osiągnięcia sukcesu.
A zatem zamiast uzależniać zrzucenie nadprogramowych 10 kg od odkrycia przez kolejnego naukowca idealnej diety cud lub znalezienia nadludzkiej dawki silnej woli może lepiej zacząć wykonywać na to konto serię drobnych nawyków, które jesteśmy w stanie kontrolować? Te nawyki to może być np. chodzenie przez 20 minut dziennie, picie 8 szklanek wody dziennie i jedzenie dwóch posiłków zamiast trzech.
Jeśli więc w jakiejś dziedzinie chcesz coś osiągnąć to wybierz na początek jakiś małe zachowanie z tym związane i odpowiednio je uporządkuj w czasie, a nie będziesz musiała, czy musiał się motywować, by je rozwijać. Stanie się ono po prostu czymś naturalnym i oczywistym po pewnym czasie.
Zamieniamy więc typowe podejście rzucania się od razu na głęboką wodę z nowym nawykiem i szybkie utopienie go, na rzecz brodzenia w płytkiej wodzie i sukcesywnie i powoli schodzenie głębiej, aż się dotrze do punktu, w którym można już pływać.
Skoncentruj się na stylu życia, a nie na zmianie życia
Zbyt często mamy obsesję na punkcie dokonywania przemian, które mają niejako zmienić nasze życie. Tymczasem:
- Utrata 20 kg to życiowa zmiana, ale picie 8 szklanek wody dziennie to nowy rodzaj stylu życia.
- Przebiegnięcie maratonu to życiowa zmiana, ale bieganie 3 dni w tygodniu to nowy styl życia.
- Zarabianie dodatkowych 50 000 złotych każdego roku to życiowa zmiana, ale dodatkowe 5 godzin tygodniowo jako wolny strzelec to nowy styl życia.
Czy widzisz różnicę?
To właśnie codzienne nawyki, rutynowe działania, drobne rutyny, które są powtarzane sprawiają, że stajesz się danym typem człowieka.
Zaczynając bieganie od krótkich 3-4 kilometrowych dystansów, bez zegarka i spinania się, ale robiąc to regularnie w poniedziałki, środy i piątki stawałam się powoli osobą, która biega. Po pewnym czasie było to już oczywiste, że powinnam wyjść pobiegać, a że kondycję miałam coraz lepszą zaczęłam zwiększać dystanse i zabierać ze sobą buty biegowe, gdy szykował mi się jakiś wyjazd.
I tak wielkie marzenie, by wziąć kiedyś udział biegu górskim i zostać ultramaratonką stało się rzeczywistością! I jasne, że czuję moc i dumę z tego, że mam za sobą biegi górskie na kilkadziesiąt kilometrów, ale to waśnie moje poranne joggingi w „szarej” codzienności bardziej zmieniły moje życie, niż samo zaliczenie ultramaratonu.
Wszystko jest możliwe. Trzeba tylko wiedzieć gdzie się chce dojść, znaleźć się na swojej drodze i konsekwentnie małymi krokami się po niej przemieszczać.