Dobry burger nie jest zły! Od czasu do czasu lubię przygotować takie właśnie warzywne kotlety, które w samodzielnie upieczonej bułce z warzywami i piklami smakują świetnie. Nie są tak zamulające, jak te burgery z mięsa i są na pewno zdrowsze. Dodatki to oczywiście kwestia gustu. Ja zawsze stawiam na sałatę, pomidora, czerwoną cebulkę (czasem ją delikatnie zamarynuję przez 15 minut w occie winnym) i ogórka kiszonego lub konserwoego lub sałatkę św. Zofii. Do tego koniecznie dobrej jakości ketchup i/lub sos majonezowy i/lub pasta z awokado. Pycha!
Oczywiście wszelkie wegeburgery można też jeść jako część klasycznego dania obiadowego z surówką i np. ziemniakami, fasolką szparagową, czy kalafiorem. Są też dobre do klasycznych kanapek zamiast wędliny.
Przepisów na wegetariańskie burgery wypróbowałam już naprawdę dużo i najbardziej smakują mi te na bazie kaszy jaglanej. Są też w moim odczuciu najbardziej plastyczne i dobrze się z nich formuje „kotlety”.
W dzisiejszym wpisie podaję przepis, który ostatnio wymyśliłam bazując na doświadczeniach z innymi burgerami, a w którym chciałam użyć buraka liściowego, który bardzo obrodził mi w ogrodzie. Całość doprawiłam natką pietruszki i sosem sojowym. Można użyć zamiast natki pietruszki także koperku lub ulubionych ziół. Sos sojowy podkręca smak całości. Burger z takim kotletem zjedzony na werandzie w leni dzień smakuje wspaniale!
A oto przepis:
Burgery z kaszy jaglanej, czerwonej fasoli i buraka liściowego (15 sztuk)
Składniki:
- 1 szklanka kaszy jaglanej (suchej)
- 1 cebula
- 3 ząbki czosnku
- 20 liści buraka liściowego lub duży pęk botwiny
- 1/2 szklanki płatków owsianych
- 1 puszka czerwonej fasoli
- 3 łyżki posiekanej natki pietruszki
- 5 łyżek oliwy
- 5 łyżek sosu sojowego
- sól i pieprz do smaku
Sposób wykonania:
- Kaszę jaglaną wypłukać pod bieżącą wodą, zalać 2 szklankami wrzącej wody i gotować pod przykryciem ok. 15 minut. Zostawić pod przykryciem.
- Cebulę pokroić w kostkę, czosnek posiekać, liście buraka lub botwiny pokroić lub poszatkować. Na dużej patelni rozgrzać łyżkę oliwy, wrzucić cebulę i czosnek i podsmażyć do zeszklenia. Dodać posiekane liście buraka, delikatnie posolić, popieprzyć, wymieszać i dusić ok. 5 minut, aż liście całkowicie zmiękną. Odstawić z ognia do przestudzenia.
- Płatki owsiane zmielić lub roztłuc w moździerzu. Czerwoną fasolę zblendować z łyżką oliwy (użyłam „żyrafy”, można też rozgnieść widelcem lub zrobić to w rozdrabniaczu).
- Do garnka z kaszą jaglaną dodać podduszone warzywa, pastę z czerwonej fasoli, 3 łyżki oliwy, sos sojowy i wszystko zblendować żyrafą (można też wszystkie składniki dodać do malaksera lub blendera wysokoobrotowego i zmiksować). Na koniec dodać natkę pietruszki i płatki owsiane i dokładnie wymieszać łyżką. Spróbować i w razie konieczności dodać więcej soli, pieprzu lub sosu sojowego.
- Całość odstawić na co najmniej pół godziny, by masa zastygła i zrobiła się bardziej zwarta. W razie potrzeby można później dodać jeszcze więcej zmielonych płatków owsianych.
- Piekarnik nastawić na 200 st. Blachę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia. Rozsmarować na rękach troszkę oliwy i formować z masy okrągłe, płaskie kotlety. Układać na blasze. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 20 minut. Po tym czasie włączyć termoobieg i piec kolejne 5 minut. Wyjąć blachę z burgerami na blat delikatnie przełożyć je na drugą stronę (od góry burgery mogą być jeszcze miękkie, ale od spodu powinny być już podpieczone i powinny ładnie wchodzić na łopatkę) i piec kolejne 10 minut z termoobiegem.
- Wyjąć z piekarnika i podawać w formie burgerów w bułce z warzywami lub jako danie obiadowe z surówkami i innymi dodatkami. Buregry są dobre też na zimno np. na kanapce.
Buregry: przed i po upeiczeniu
Buregr w bułce z dodatkami
Warzywne burgery mają to do siebie, że trzeba im poświecić trochę czasu. Są jednak naprawdę tego warte. Tym bardziej, że pracę przy nich można sobie rozłożyć na raty. Ja masę na buregry przygotowuję dzień wcześniej i dopiero następnego dnia przed obiadem formuję kotlety i piekę je.
Z podanej ilości składników wyszło mi 15 sztuk (ilość będzie zależała od wielkości). Te, które zostaną po obiedzie można spokojnie przechowywać w lodówce przez kilka dni i jeść na zimno lub podgrzać krótko na termoobiegu. Takie wegeburgery dobrze się też mrożą i czasem korzystam z tej opcji, by mieć na „czarną godzinę” coś do wyjęcia z zamrażarki na szybki obiad. Ja rozmrażam je w piekarniku na termoobiegu, ale można też wyjąć wcześniej z zamrażarki, by same rozmarzły.
Polecam serdecznie do wypróbowania. Są naprawdę bardzo smaczne.