Jak biegać zimą, gdy ciemno, zimno i do domu daleko?

kilka praktycznych porad od biegaczki-amatorki

Zima potrafi mieć różne oblicza, ale jedno jest pewne – zazwyczaj jest jednak zimno i nieprzewidywalnie. Nawet jak nie ma śniegu to może być mróz. Jak nie ma mrozu to może wiać. Jak znowu nie wieje to potrafi być ślisko lub odwrotnie – chlapa.

 

Jak zatem w tak zmienną pogodę kontynuować regularne treningi biegowe na dworze?

Jako biegaczka-amatorka odpowiem tak: na zimę nie stawiam sobie zbyt ambitnych celów biegowych. Trzymam się tego, by wyjść pobiegać na dworze 3-4 razy w tygodniu. Ale jak się nie uda z jakichś powodów to nie robię z tego tragedii. Treningi nie muszą być długie, zależy mi bardziej na regularności i na tym, żeby nie wypaść z rytmu. Biegam zatem po 7-8 km i ewentualnie w weekend (o ile warunki pozwalają) organizuję dłuższą przebieżkę 11-15 km. Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z bieganiem dostosuj odpowiednio kilometraż pod siebie, a najlepiej ustal sobie czas treningu, a nie jego dystans.

 

Na co zwracać uwagę?

Po pierwsze zimą może być naprawdę mroźno. Zawsze sprawdzam jaka jest temperatura na zewnątrz: na termometrze oraz w aplikacji (żeby sprawdzić jaka jest temperatura odczuwalna). Tutaj trzymam się zasady, że jak jest mniej niż minus 10 st. to nie idę biegać. W takiej temperaturze ciężko mi się rozgrzać i boję się ewentualnego przeziębienia. A wiadomo, że przeziębienie eliminuje kolejne treningi. Więc wolę danego dnia odpuścić i pójść np. następnego dnia, gdy aura będzie bardziej sprzyjająca.

 

Kolejna sprawa – szklanka na drogach i chodnikach. Jeśli jest bardzo ślisko to także rezygnuję z treningu. Boję się ewentualnej wywrotki, czy jakiegoś skręcenia. Tak czy siak jakaś krzywda mogłaby mi się stać. Natomiast śniegu jako takiego się nie boję i często biegam nawet po zaśnieżonych drogach. Nie ma co oczekiwać na idealne warunki, grunt żeby było w miarę bezpiecznie.

 

Zimą warto także zwrócić uwagę na smog. Obecnie są już w internecie informacje o stanie zanieczyszczenia powietrza. Jeśli mieszkasz w mieście to warto to sprawdzać. Jeśli stan powietrza jest słaby to lepiej zrezygnować z treningu na dworze. Chyba, że masz możliwość podjechania w jakieś mniej skażone miejsce lub mieszkasz w takim miejscu, gdzie stan powietrza powinien być lepszy. Mieszkając na obrzeżach miasta często biegam nawet jeśli stan powietrza jest kiepski kierując się po prostu w stronę pól i łąk. Zakładam, że tam powinno być lepiej.

 

Zimą dzień jest krótki. Często jeśli chcesz pobiegać na dworze to niestety musisz to robić po ciemku. Tym bardziej trzeba być czujnym na śliskich uliczkach. I dlatego też warto wykorzystywać weekendy na bieganie w ciągu dnia.

 

Jak się ubrać?

W zimie najlepiej ubierać się na cebulkę. Ilość nakładanych warstw oczywiście będzie zależeć od temperatury na dworze. W końcu minus 8, a plus 2 to aż 10 stopni różnicy i szczególnie w czasie biegania jest to mocno odczuwalne.

Standardem jest na górze koszulka bazowa (cienka, bez rękawów, odprowadzająca wilgoć tzw. base layer), na którą następnie idą kolejne 2-3 warstwy (koszulki oddychające z długim rękawem, bluzy, itp.), z czego warstwa wierzenia to albo kurtka ortalionowa do biegania, albo zimowa kurtka biegowa (w zależności od temperatury).

 

Na nogi zakładam długie podkolanówki, a na nie legginsy zimowe do biegania. Gdy jest duży mróz zakładam jeszcze na stopy krótkie skarpetki (biegam wtedy w dwóch parach skarpet). Jeśli chodzi o buty to w zimie korzystam z moich butów do biegów trialowych/górskich. Są mocniejsze i mają lepszą podeszwę od zwykłych biegowych “adidasów”.

 

Zestaw obowiązkowy to buff (lub dwa) na szyję, czapka + opaska (żeby nie przewiało uszu) oraz rękawiczkiPrzed wyjściem smaruję także twarz i usta tłustym kremem naturalnym.

 

To czego nie lubię w ubieraniu się do biegania zimą to fakt, że jest tyle tego wkładania, że trwa to zdecydowanie dłużej niż w lecie. Zanim naciągnę na siebie wszystkie te obcisłe ciuchy mija ładnych kilka/kilkanaście minut. No ale nic to – można się do tego przyzwyczaić.

 

Czy jest jakaś alternatywa?

Są czasem takie warunki, jak zadymka, silny mróz, zawieje i zamiecie, że nie da się za bardzo biegać po dworze. Wtedy można się posiłkować bieżnią w jakimś klubie. Wiem, że wiele osób to praktykuje i jeśli tylko czujesz, że może to być opcja także dla Ciebie to śmiało z niej korzystaj. Ja osobiście nie za bardzo lubię bieganie na bieżni i rzadko z tego korzystam, ale to akurat moje indywidualne preferencje. Lubię natomiast zajęcia na aerobiku i z reguły ze 2 razy w tygodniu jako trening uzupełniający idę właśnie na zajęcia fitness. Wybieram te bardziej aerobowe lub aerobowo-siłowe, bo lubię poskakać. Ale jeśli wolisz jakiś pilates, czy jogę to to jest także fajna opcja. Ćwiczyć można też w domu (o ile ma się do tego warunki i motywację). W internecie (np. na YouTube) można znaleźć wiele programów z ćwiczeniami w domu, dzięki którym ćwiczysz z wirtualnym instruktorem. Jeśli więc nie masz czasu, ochoty, czy możliwości by chodzić dodatkowo na jakieś zajęcia w klubie fitness to opcja ćwiczeń w domu może ratować sytuację. Grunt to ruszyć się z kanapy.

 

Jakie jest bieganie zimą?

Jest ciężej. Potrzeba większej motywacji i zaparcia. Często trzeba uważać, żeby się nie poślizgnąć, w związku z czym w czasie biegu mięśnie inaczej się zachowują. Policzki są wystawiane na zimny wiatr, a ręce nawet w rękawiczkach często rozgrzewają się dopiero ok. 2 kilometra. Ale wbrew pozorom nigdy właściwie nie jest aż tak zimno jakby się wydawało, gdy się siedzi w domu i o tym myśli. W czasie biegu zawsze w końcu się człowiek spoci i wróci do domu rozgrzany i z mokrym podkoszulkiem. Gorący prysznic smakuje po takim biegu wspaniale. Czuje się, że się żyje. W dzień słoneczny można się cieszyć słońcem na własnej skórze, której szczególnie zimą tego słońca brakuje. Biegając wieczorem można poczuć klimat latarni rozpościerających blask wśród płatków śniegu. Biegając w dzień, wśród pól można spotkać sarny. Zimą nie ma liści, krzaki i drzewa nie stanowią bariery – więcej widać, dalej można sięgać wzrokiem. Zimą pomimo wszelkich niedogodności biega się naprawdę fajnie.

 

Patrząc na wszelkie plusy i minusy biegania zimą to plusów jest jednak więcej. Poza tym bieganie to życie, a życia nie da się ot tak zawiesić na jakiś czas. Biegaj zatem zimą i ciesz się tym. Rób to tylko z głową i bez spiny. Pamiętaj, że nic nie musisz. A szczególnie nic na siłę. Zwracaj uwagę na warunki atmosferyczne i własne samopoczucie. Dostosowuj częstość i długość treningu do własnych możliwości i warunków na dworze. Oswój zimę i odkryj jej różne oblicza. Bieganie daje tutaj fajną perspektywę.

Daj znać jak to jest u Ciebie. Biegasz zimą?

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stir-fry z kalafiorem, papryką i krewetkami w sosie teriyaki

Wrapy z wegetariańskim farszem meksykańskim na lunch, obiad czy kolację